Wisłoka Nowy Żmigród wygrywa z Nowym Glinikiem 3:1 [ZDJĘCIA]

 
Zgodnie z naszymi oczekiwaniami, mecz mimo, że był pod kontrolą Wisłoki, to nie układał się po naszej myśli. Powtórzyła się sytuacja z początku rundy jesiennej, gdzie w kilku pierwszych spotkaniach również stwarzaliśmy mnóstwo okazji do strzelenia bramek, ale jakimś cudem finalnie piłka w siatce przeciwnika lądowała rzadko.
 
Ze względu na wczorajszą wygraną LKS Czardasz Osiek nad SPARTA Osobnica, dodatkowo czuć było małą presję w szatni, bo właśnie dzięki temu wynikowi, przy ewentualnej wygranej z Dragonem mogliśmy wywalczyć sobie 3 punkty przewagi nad Spartą i już samemu zasiadać na fotelu lidera (do tej pory Wisłoka i Sparta miały po 31 pkt., Nowy Żmigród został liderem ze względu na wygraną w bezpośrednim starciu z Osobnicą).Było ciężko, ale udało nam się wykonać to zadanie.
 
Pierwsza połowa to bezwzględna dominacja Wisłoki. Gra może nie była zbyt przyjemna dla oka, ale skuteczna w tym sensie, że stworzyliśmy sobie mnóstwo okazji do oddania strzału i to naprawdę sytuacji 100-procentowych. Niestety nawet to nie pomogło i trzeba przyjąć to na przysłowiową "klatę", bo dzisiaj nie możemy kolejny raz napisać o zaczarowanej bramce przeciwnika - dzisiaj to my byliśmy po prostu nieskuteczni. Na usprawiedliwienie mamy jednak to, że graliśmy trochę innym ustawieniem niż na jesieni, być może to też miało swój wpływ na przebieg spotkania i z każdym kolejnym meczem kolektyw powinien przybierać na sile.
 
Wracając do meczu, przeciwnik w zasadzie nie wychodził ze swojej połowy, defensywnie kontrolowaliśmy spotkanie na całej linii, z przodu też nie wyglądało to najgorzej, bo co chwile do strzału dochodził Łukasz Baran, Marcin Walczyk czy Arek Majka. Z dystansu próbował też kilkukrotnie zaskoczyć bramkarza Konrad Cyran, jednak w pierwszych 45 minutach nic do bramki nie wpadło. Warto tutaj odnotować też fakt, że na początku pojedynku doszło do dwóch kontrowersyjnych według nas sytuacji, gdzie faulowany w polu karnym był najpierw Marcin Walczyk, a zaraz po nim Kuba Cyran - sędzia jednak pozostawał niewzruszony.
 
Druga połowa to dwie zmiany w naszej drużynie - za Arka Majkę pojawił się Adrian Wielgosz, a Maćka Miśkowicza zastąpił Dawid Tocki. Drugą część spotkania zaczynamy lekko ospali i już na samym początku tracimy gola po stracie w środku pola, choć naszym zdaniem ze spalonego. Sędzia jednak chorągiewki nie podniósł więc przez moment znaleźliśmy się w nieciekawym położeniu. Takie też sytuacje pokazują charakter zespołu i tym samym zamiast podłamać się, ruszyliśmy do przodu czego efektem po kilku minutach była bramka dla Wisłoki - po dośrodkowaniu z lewej strony, piłka odbija się od obrońcy Dragona i wpada w prostokąt rywala. Mamy remis. Od tego momentu nie daliśmy już zbytnio dojść do głosu piłkarzom z Nowego Glinika, jednak w naszych szeregach dalej gościła nieskuteczność, przez co czasu zostawało coraz mniej i z minuty na minutę robiła się tzw. "nerwówka". Przeciwnik robił wszystko, aby grać na czas, sama też gra mocno się zaostrzyła przez co co chwilę można było usłyszeć gwizdek arbitra. W końcu dochodzi do upragnionego przez nas momentu i po wrzutce Rafała Szyndaka z rzutu wolnego, piłkę dosłownie końcami włosów muska Łukasz Baran, a ta wreszcie ląduje w siatce rywala. Ewidentnie zeszło z nas ciśnienie, zaczęliśmy grać trochę spokojniej i kontrolować przebieg gry, chociaż przyjezdni wcale nie składali jeszcze broni. Zapał przeciwnika jednak ostudził nie kto inny jak fenomenalny dzisiaj Rafał Szyndak, który postawił kropę nad "i" w samej końcówce spotkania i niczym Roberto Carlos w swoich najlepszych latach na Maracanie, mocnym uderzeniem z prostego podbicia umieszcza piłkę w bramce Dragona - bramkarz z Glinika odprowadził tylko futbolówkę wzrokiem, a na stadionie w Nowym Żmigrodzie powiało brazylijską Sambą.
 
Ten strzał był jak mocne espresso dla rywala, a piłkarze z Dragona w tym momencie mogli już zacząć myśleć o niedzielnym popołudniu. Po tym wznowieniu wymieniliśmy jeszcze kilka długich piłek z przeciwnikiem, po czym sędzia zagwizdał po raz ostatni w tym spotkaniu i tak mecz zakończył się rezultatem 3:1 dla Wisłoki.
 
Po przerwie zagrali też: Hubert Źrebiec (Przemek Młynarczyk), Łukasz Kmiecik (Kuba Cyran) i Mateusz Konop (Łukasz Baran).
Podsumowując, cieszy fakt, że nie zlekceważyliśmy tego meczu i nie było powtórki z poprzedniego roku, gdzie źle weszliśmy w rundę wiosenną, a to przełożyło się na wyniki pozostałych konfrontacji. Dzisiejsze 3 punkty, to bardzo ważna zdobycz tym bardziej, że swój mecz przegrała Sparta, a jak już wiadomo, punktami podzieliły się KKS Gaudium Łężyny z Jasiołką Szebnie, co jak najbardziej jest dla nas satysfakcjonującym rezultatem.
 
GALERIA:
 
Wisłoka Nowy Żmigród