Udany rewanż, a w zasadzie to podwójne zwycięstwo z racji tego, że Wisłoka wzięła odwet za porażkę z Brzezówką w rundzie jesiennej, jak i wynagrodziła kibicom i również sobie walkower za niedopatrzenie z ubiegłego tygodnia.
Do spotkania Wisłoka przystępuje w bardzo silnym składzie jeśli chodzi o pierwszą jedenastkę, ale także ławkę rezerwowych. Trener Krajciewicz miał do dyspozycji 18 zawodników, co na pewno znowu przełożyło się na spory ból głowy w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Pierwsza połowa zdecydowanie była bardziej wyrównana niż druga, ale to Wisłoka była dominującym zespołem przez całe 90 minut. Oglądaliśmy dzisiaj sporo ataku pozycyjnego, na co goście odpowiadali nieskutecznymi kontrami.
Brzezówka swojego gola strzeliła po rzucie rożnym, natomiast była to bramka na 2:1, dlatego ani razu Wisłoka nie straciła prowadzenia w tym pojedynku. W pierwszych 45 minutach bramkarza rywali pokonali Baran i Konrad Cyran, co było najmniejszym wymiarem kary, bo dogodne sytuacje mieli również Klich ze spalonego, Majka czy Kuba Cyran. Warto tutaj nadmienić o dwóch niezagwizdanych przez arbitra karnych na Łukaszu Baranie, co było bardzo kontrowersyjne w mniemaniu Wisłoki.
Druga odsłona to już typowe dobicie przeciwnika, który ewidentnie „spuścił głowy” po 3 bramce dla Nowego Żmigrodu, a drugiej Barana. To też był dobry moment na powiew świeżych sił, dlatego trener gospodarzy przeprowadził aż 6 zmian w tej połowie meczu, co przełożyło się na spokojne kontrolowanie przebiegu gry przez Wisłokę i wypracowanie czwartego gola, który był trzecim do kompletu dla Łukasza Barana.
Po przerwie na boisku pojawili się: Warzecha, Nawracaj, Kłosowski, Miśkowicz, Ryczko i Namiota.