Walka z bólem o każdy dzień życia Patrycji z Gorzyc

 

Tacy ludzie, którzy wiedzą, jak pokonać chorobę już się znaleźli, ale potrzeba jeszcze wielu ludzkich dobrych serc by oddać Patrycję w ich ręce. Zaczęło się niewinnie, niemal niepostrzeżenie. Ból głowy potem szyi, oczka. Patrycja coraz częściej sygnalizowała kolejne nieprzyjemne objawy. Coraz częściej się pokładała i nie mogła utrzymać równowagi. Kolejne tygodnie jedynie potęgowały i tak już złe samopoczucie dziecka. 3 – letnia dziewczynka powinna być wulkanem energii, który czerpie z życia garściami a w przypadku Patrycji ewidentnie działo się coś złego.

Lekarze bagatelizowali problem, mówili o bólach wzrostowych, a podstępna choroba odbierała radość życia dziecku. Pierwsza wizyta u lekarza nie dała odpowiedzi, potem była następna i kolejna. W końcu skierowanie do Jasła i wreszcie odpowiedź. Po specjalistycznych badaniach stwierdzono u Patrycji Zespół Arnolda Chiariego typ 1. Jest to bardzo rzadka choroba, która objawia się tym, że migdałki móżdżku lub migdałki razem z dolna częścią móżdżku przechodzą przez otwór wielki podstawy czaszki w kierunku kanału kręgowego. Powoduje to zaburzenia w przepływie płynu mózgowo – rdzeniowego, co z kolei powoduje potworny ból głowy i całej lewej strony ciała.

Patrycja nie może biegać, skakać, bawić się tak jakby chciała, a ma jedynie 7 lat! Dziewczynka wie, że jest inna, że nie może robić tego, na co mogą sobie pozwolić jej koleżanki. Nieustannie pyta – mamusiu, kiedy będę taka jak inne dziewczynki? A ja nie wiem, co mogę jej odpowiedzieć. Po Patrycji nie widać choroby. Jest bardzo ładną dziewczynką, która jeśli tylko nie czuje bólu, uśmiecha się, śpiewa i opowiada o zwierzątkach, które szczególnie lubi i na których się świetnie zna.

Po kolejnym rezonansie w Rzeszowie pojechaliśmy do Warszawy, gdzie zapadła ostateczna decyzja. Patrycja, aby mogła wyzdrowieć, musi przejść skomplikowaną operację w Barcelonie. Dziewczynka cierpi, zdarza się, że przez wiele minut siedzi patrząc przed siebie, ma problemy z koncentracją, zawiesza się. Wszystko to wina ucisku uwypuklonych migdałków móżdżku.

Wszystko jest do zniesienia, do momentu, w którym pojawia się ból. Kiedy przychodzi ból i dziecko cierpi, jest to sygnał do tego, że jak najszybciej trzeba pomóc. Są dni, w których dziewczynka z bólu nie może umyć włosów, założyć plecaka do szkoły. Na początku, gdy okazało się, że jest chora, miała wpuklenie migdałków na 7-8 mm, następny rezonans pokazał 9-7 mm, kolejny 13-15 mm… Co będzie dalej? Nie można już czekać, bo choroba zaczyna wymykać się spod kontroli, zadając dziecku coraz więcej bólu.

Lekarze w Barcelonie czekają, a Patrycja nie może jechać, do momentu, aż nie uda się uzbierać potrzebnej kwoty. Czas, który płynie, powiązany jest z bólem, który musi zostać pokonany. Prosimy zatem wszystkich ludzi, których historia małej cierpiącej dziewczynki porusza, o pomoc, która musi przyjść jak najszybciej.

 

Wejdź tutaj i pomóż małej Patrycji ! https://www.siepomaga.pl/patrycja-hucko

 

www.siepomaga.pl